przygotowanie-do-szkoly-nad_wpisem.jpg

Przygotowania do szkoły

Aneta Sieradzka-Piędel
20-08-2020
6 minut czytania
Edukacyjną przygodę rozpoczynamy nieświadomi, że skończy się dopiero, gdy na wybranym etapie, już jako dorośli, o tym zdecydujemy. Ważne, by pierwsze chwile naukowej przygody zachęciły do czerpania z niej nie tylko wiedzy ale i przyjemności! Albo chociaż nie sprawiły, że już zawsze będzie pod górkę.

Rozpoczęcie szkoły to emocjonalny dzień w życiu dziecka, jak i rodzica. Pamiętajmy, że dziecko postrzega świat inaczej niż dorośli. To co dla nas jest błahostką, nasze dziecko może przeżywać jako trudne. I odwrotnie: my się boimy a dziecko czeka z radością! Dlatego przygotowania zaczynamy od siebie. Pewny siebie rodzic to spokojne i szczęśliwe dziecko.

Szkoła to dla mnie…

…piękna przygoda? Wspaniale spędzony czas? A może katorga? Przykry obowiązek? Warto skonfrontować się z własnymi przekonaniami, pomyśleć o swojej edukacji. Jakie emocje mniej lub bardziej świadomie przekazuję dziecku? Dzieci przejmą nieświadomie nasze obawy, mimo słuchania zapewnień, że „będzie dobrze”.

Opowieści rodzica o jego szkole mogą być zachęcające, pilnujmy jednak, by były one POZYTYWNE! Mogą to być zabawne historie ze szkoły, wspólne przeglądanie zdjęć. Jeśli mocno pamiętamy też trudne momenty, warto wcześniej samemu odpowiedzieć sobie na pytanie: jak inaczej mogłem sobie poradzić? Czego potrzebowałbym wtedy żeby ich uniknąć? Zamiast powiedzieć: „Był jeden strasznych chłopak, bałem się go na przerwach!”, mówmy dziecku: „Nie zawsze łatwo jest się dogadać. Jeśli kiedykolwiek źle się poczujesz albo czegoś przestraszysz, pamiętaj, że możemy o tym porozmawiać i razem temu zaradzić”.

Opowiedzmy dziecku o obowiązkach jakie będzie miało, ale zwróćmy uwagę na płynące z nich korzyści. Nie kwitujmy, że „to ciężki kawałek chleba”. Główny cel to nabranie przez dziecko przekonania, że szkoła to przyjazne, ciekawe miejsce i że choć czasem bywa trudno (tak, przekaz ma być realny!) to zawsze może na nas liczyć. Pamiętajmy, że dziecko jest wciąż małe i że duża część czasu ma być przeznaczona na zabawę!

Szkoła to dla mojego dziecka…

…trudne wyzwanie? A może „pestka”, radość? Sprawdźmy, jakie mamy wyobrażenie własnego dziecka w szkole. Czy naprawdę wierzymy, że świetnie sobie poradzi czy też z obawą na miękkich nogach idziemy do sklepu wybrać zeszyty bo przecież trudno przychodzi mu nauka pisania?

Są pewne aspekty rozwojowe, o które jako rodzice musimy zadbać:

Trening samodzielności

Ubieranie się, toaleta, jedzenie to wcześniejsze etapy, ale jeśli któryś z nich wymaga dopracowania zróbmy to przed rozpoczęciem szkoły.

Komunikacja

Umiejętność proszenia o pomoc, wyrażania co się ze mną dzieje i co czuję (jest mi źle, boję się itp.). Często problemy w szkole mają swoje źródło w tym, że z jakiegoś powodu dziecko zamiast zgłosić na przykład, że się boi, samo zaczyna być obronnie agresywne. Zamiast powiedzieć o swoich trudnościach zaczyna mieć poranne bóle brzucha. Uczmy wyrażania siebie – aż do przesady!

Kontakty społeczne i bycie przez dłuższy czas bez rodzica

Jeśli dziecko wcześniej chodziło do przedszkola i wszystko przebiegło sprawnie – gratulacje. Jeśli jednak występowały problemy, warto potraktować ten etap jako możliwość ich zniknięcia zamiast obawiać się, że będzie gorzej. Jeśli dziecko w wieku szkolnym nadal ma trudność w pozostawaniu dłużej bez rodzica, warto aby przyjrzał się temu specjalista.

Obdarzmy zaufaniem umiejętności dziecka! Jeśli w głowie pojawią się myśli, że może sobie NIE poradzi, to czas na komplement tego, o co się obawiamy: „Jesteś bardzo mądry!”, „Jesteś dobrym kolegą!”. Nie oszczędzajmy w takich słowach.

Ta szkoła to….

…jedna z lepszych w mieście? A może nie było innego wyboru? Warto ocenić własne zaufanie co do placówki, do której posyłamy dziecko. Unikniemy nieświadomego przelewania obaw na dziecko. Pamiętajmy, że nauczyciele to specjaliści, którym zależy na dobru naszych dzieci. Złe przypadki mogą zdarzyć się wszędzie, więc bądźmy uważni. Jednak koncentrujmy się na wzmocnieniu dziecka, nie wyszukiwaniu zagrożenia. Zadbajmy o bycie w kontakcie z wychowawcą, współpracujmy a nie tylko wymagajmy! Warto też pamiętać, że raz podjętą decyzję zawsze można zmienić jeśli będzie taka potrzeba.

Nowość w życiu dziecka

Przed każdą zmianą w życiu lęk jest naturalny. Zadbajmy więc o kilka czynników:

Stopniowe oswajanie z nową rutyną

Wcześniejsza wycieczka do szkoły, jeśli można – spacer w środku, pokazanie drogi do szkoły z wyróżnieniem ciekawych szczegółów (mijamy sklep, pieska za płotem, liczymy drzewa itp.), wskazywanie kiedy konkretnie rodzic będzie odbierał dziecko ze szkoły (np. po obiedzie, po tej lekcji, NIE o 13.00 – dziecko może mieć problem z odnalezieniem się w godzinach).

Wspólne tworzenie wyprawki szkolnej

Pozwólmy dziecku samemu wybierać zeszyty, plecak. Sugerujmy, ale nie decydujmy sami. Dziecku przyda się trochę kontroli nad biegiem wydarzeń. Wewnętrze poczucie kontroli pozwala lepiej sobie radzić! To, co dla nas jest tylko wyborem obrazka na zeszycie, dla dziecka jest wzmocnieniem pewności siebie. Warto też poświęcić uwagę na organizację miejsca do nauki. Zadbajmy o zdrowe wytyczne, jakie muszą być spełnione (światło, dostosowane rozmiarowo biurko lub po prostu wygodne i spokojne wedle możliwości miejsce), ale pamiętajmy o dawaniu dziecku wolności w tej sprawie i wspieraniu jego decyzji – pokażmy, że naprawdę mu ufamy!

Dużo wsparcia!

Jakby nie patrzeć, na początku nauka to będzie coś trudnego i wymagającego. Nawet jeśli dziecko daje sobie radę, nie zapominajmy wypowiadać na głos, że to widzimy i jesteśmy dumni! Jeśli radzi sobie gorzej, dajmy mu więcej swojej uwagi i akceptacji. To czas nabrania nawyków szkolnych, nie konieczność przynoszenia do domu dobrych ocen. Przyjmijmy do wiadomości, że tak jak w naturze bywa słoneczne lato, deszczowe dni, burze a potem znowu słońce, tak i w szkole dziecko ma prawo raz dostać słoneczko a raz ciemną chmurkę :) Nauczymy dziecko (a może i siebie?) radzenia sobie z niepowodzeniami, jako czymś co się po prostu wydarza, czymś co jest „na zewnątrz nas”, co nas nie definiuje. Coś, z czym możemy sobie bardziej lub mniej radzić. Zamiast: „Jesteś słaby w pisaniu”, powiedzmy „Teraz pisanie idzie Ci tak, pomyślmy czy możemy coś z tym zrobić? Może dziś razem chwilę popiszemy w ramach treningu?”.

Akceptacja niepowodzeń!

Jeśli mimo wysiłków pisanie stanowi problem, trudno! Akceptujmy na tyle, ile się da. Być może nasze dziecko nie zostanie nauczycielem języka polskiego, ale może zostać sławnym pisarzem z dobrym zespołem korekty językowej :)

Wzmacnianie i chwalenie, adekwatne!

Nie oszukujmy naszego dziecka, mówiąc mu, że 2+2 może równać się 5. Ale możemy pochwalić go za to, że podejmuje trud rozwiązania zadania. Chwalimy za wysiłek i zaangażowanie, NIE za EFEKTY!


Pierwszy dzień szkoły to ŚWIĘTO – zadbajmy więc o czas na świętowanie, bez pośpiechu. Zaplanujmy miłą aktywność i pójdźmy razem na lody czy plac zabaw. I nie pytajmy dziecka czy było w szkole grzeczne. Zapytajmy co się działo, jak się bawiło, wysłuchajmy jego opowieści! Patrzmy na dziecko, jak na osobę w świecie, nie tylko ucznia w szkole.

Ta strona używa plików cookie zgodnie z opisaną polityką wykorzystywania plików cookie. Korzystanie z naszych serwisów bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza, że wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookie.